Kázání: Prawdziwe nabożeństwo

05.08.2018


Prawdziwe nabożeństwo

Pan jest Bogiem naszym, a my ludem pastwiska Jego, i trzodą ręki Jego." Ps 95, 7

Czytanie z Ewangelii według Jana 4,19-26

Panie, prowadź nas swym Słowem do tego, byśmy cię i my potrafili czcić w Duchu i Prawdzie. Amen

W roku 1856 znaleźli archeologowie w ruinach starożytnego Rzymu ciekawe zdjęcie. Na murze klasy szkoły marynarskiej, odkryli obraz chrześcijaskiego krzyża. Krzyż był wyryty do ściany. Jednak wnet było wiadome, że to nie dzieło chrześcijanina, lecz jakaś tam kpina któregoś z młodych marynarzy. Na krzyżu był bowiem mąż z głową osła, pod krzyżem klęczał młodzieniec, wspinający ręce do ukrzyżowanego. I obok było napisane: ALEXAMENOS ODDAWA CZEŚĆ SWEMU BOGU. Alexamenos był prawdziepodobnie kolega z ławki autora zdjęcia. To zdjęcie jest uważane za jedno z najstarszych wyobrażeń z chrześcijańską tematykóm. Obraz wyraża pogląd większościowej społeczności w pierwszych wiekach na chrześcijaństwo. Pogłąd pełny pogardy i wyśmiechu. Ztąd lepiej rozumiemy apostołowi Pawłowi, kiedy do Koryntian pisze: "Albowiem mówa o krzyżu jest głupstwem dla tych, którzy giną, natomiast dla nas, którzy dostępujemy zbawienia jest mocą Bożą."

Od dawna spotykali się ludzie i narody, które czciły innych bogów, od dawna prowadzili między sobą walkę wyznaniową. O ile to była walka pogłądów, walka, która skończyła się na karykaturnym zdjęciu na ścianie szkoły, było to jeszcze w miarę. Ale często ta walka stała się prawdziwą wojną, na noże i miecze, później na karabiny i artylerie. Tak temu jest do dziś dnia.

Otwieramy dziśaj jeden z rozdiałów tej odwiecznej walki. Spotkanie kobiety Samarytanki z żydem Jezusem. Samarytanie byli imigranci. Przyprowadzili się do połnocnego Izraela krótko po tem, co z tąd Asyryjczycy wyprowadzili 10 pokoleń Izraelskich do wygnania. Samaria to takie sudety, jak ich znamy od czasów po 2.wojnie światowej, gdzie zamiast wyprowadzonych niemców przyprowadzili się ludzie bez stosunku do tych miejscowości, do wiary miejscowych. "Naplawa"...

Podobnie to było ze Samarytaninami. Rozpoczeli mieszkać w obcych domach, pracować na obcych polach. A jak było w tych czasach obyczajem, próbowali modlić się do miejscowego obcego Boga. I tak powstała samarytańska religia - wyznawali Boga Abrahama, Izaka, Jakuba, jednak nie jako stworzyciela nieba, całej ziemi, ale tylko jako miejscowego boga, jednego ze setek bogów tych czasów.

Samarytaninka i Jezus spotykają się na symbolicznym miejscu, obok studni praojca Jakuba. Dla kobiety jest to miejsce połączone z miejscowym patriarchóm i jego bogiem, który ma zasięg swej mocy na tym miejscu, w tej ziemi. "Ojcowie nasi na tej górze oddawali cześć Bogu, wy zaś mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy Bogu cześć oddawać."

Dla Jezusa jest to miejsce połączone z obietnicą, którą Jakub ponownie otzrymał tak jak jego dziadek Abraham - w ciebie będą błogosławione wszystkie narody ziemi.

Odczuwamy tą różnicę? Po jednej stronie miejscowy bóg, którego kompetencję kończą hen za granicą państwa. Po drugiej stronie Stworzyciel wzszechświata, którego nie można przywiązać do jednej ziemi, do jednego narodu.

Może z tą różnicą kojarzą się słówa Jezusa: "Nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie oddawali czci Ojcu." W tych proroczych słowach Pana Jezusa odbija się nie tylko krytyka lokalnych religii, religii wyznawających miejscowych bogów i bóżków, ale także krytyka swego narodu, który czasem zabardzo przypodobniał się okolitym narodóm i swoją wiarę podobnie zabardzo łączył z miejscowością Jerozolimy, świątynia na niej zbudowaną, a może i z obszarem ziemi obiecanej.

Czytaliśmy dziśaj, że już prorok Jeremijasz ostrzegał Boży lud przed zawielkim poleganiem na świątyni Pańskiej, która jakoś automatycznie ochroni Izrael przed nieprzyjacielami zewnątrz. Czytaliśmy w ewangelii o łzach Jezusa nad Jerozolimą, nad świątynią, która się z domu modlitwy przemieniła na targowisko i jaskinie zbójców.

Te słowa staro, i nowotestamentowe są przestrogą i dla nas. I nasze wyznanie, nasza wiara może łatwo zejść z drogi, stać się taką samarytańską wiarą - wiarą lokalną, nie zdrowo połączoną z jakimś miejscem, językiem, rozdajem pobożności, wiarą uzposobionóm do naszych wyobrażeń. A czasem tylko wiarą przewziętą, z którą nas już nie łączy nasze serce. Samarytańską wiara.

Jest to symboliczne, a może nie przypadkowe, że nad takimi myślami rozważamy właśnie dziśaj, tydzień przed jubileuszem naszego kościoła, 95 rocznicą od jego poświęcenia. Jest to wezwanie, byśmy zadużo nie celebrowali to miejsce. A może więcej celebrowali Wielkiego Boga, który w tak cudowny sposób wstąpił do życia naszych przódków, że wybudowali taki piękny budynek Pański, i żywy zbór koło niego. Temu odpowiada i zaproszenie na pamiątkę założenia, które udało mi się odnaleźć w gazecie kościelnej z sierpnia 1923:

"Zastępstwo gminy ewangelickiej w Gutach zaprasza uprzejmie wszystkich domowników wiary na uroczystość poświęcenia swej kaplicy cmentarnej w niedzielę dnia 12 sierpnia 1923 o godzinie w pół do 11 dopołudnia. Wspólnym trudem i kosztem wznieśliśmy nowy przybytek Pański, wzsyscy też będziemy uczestnikami uroczystości oddania go chwale Bożej."

"Nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i prawdzie..." Znane słowa wprowadzają do życia nowe nabożeństwo, nowy rodzaj oddawania czci Bogu. Jezus w tej nowej definicji pobożności napewno nie zniweczył tradycyjne nabożeństwo, świątynie, synagogi. Wszak sam był regularnym uczestnikiem nabożeństw, jego łzy przelane nad Jerozolimą świadczyły o nie bywale ciepłym stosunku do miasta swoich Ojców i Domu swojego Ojca niebieskiego. Te słowa raczej pogłębiają znaczenie nabożeństwa, prowadzą więcej do głębi, do serca czcicielów Boga. Traktują prawdziwe nabożeństwo, oddawanie czci Bogu jako styl życia.

Jest ciekawe, że Jezus to nowe nabożeństwo, kładące nacisk na ducha i prawdę, często pokazywał na Samarytanach, to znaczy na ludziach, którzy byli w Jezusowych czasach typowymi przedstawicielami raczej pokrziwionej wiary, jak o niej była już mówa. Boga w duchu i prawdzie uczcił jeden z 9 trędowatych, który po swoim uzdrowieniu jako jedyny wrócił do Jezusa dziękując i wielbiąc Boga. Był to właśnie Samarytanin. Boga w duchu i prawdzie uczcił także miłosierny Samarytanin, który jako jedyny ze trzech przechodzących zatrzymał się u zranionego, umierającego, i zaopiekował się nim.

"Nadchodzi godzina i teraz jest, kiedy prawdziwi czciciele będą oddawali Ojcu cześć w duchu i prawdzie..." Sam Jezus w duchu tych słów kilka miesięcy później króczy drogami Jerozolimy z krzyżem na plecach, by na wzgórzu Golgota celebrować, odprawić najważniejsze nabożeństwo historii - ofiarując siebie samego za grzech świata. A może inspirowany tym nabożeństwem napisze apostół Paweł do Rzymian: "Wzywam tedy bracia was, przez miłosierdzie Boże, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą, miłą Bogu, bo taka winna być duchowa służba wasza."

Póra wrócić do obrazu, który został wykreślony na wstępie kazania. ALEXAMENOS ODDAWA CZEŚĆ SWEMU BOGU. Młodzienieć klęczacy przed krzyżem, na którym wisi mężczyzna wypodobniony z głową osła. Mam za to, że właśnie i ten młody, między uczniami wyśmiewany marynarz zrozumiał co to znaczy czcić Pana w duchu i w prawdzie. Naprzekór wyśmiewisku został wierny swemu Panu i jego krzyżu.

Pod koniec jest trzeba jeszcze powiedzieć, że archeologowie odkrywający ową starożytną akademię marynarską, odkryli 15 lat później w innym pomieszczeniu szkoły odpowiedź młodego chrześcijanina. W odpowiedzi na karykaturę swej wiary napisał swojim kąpłą z klasy na ołtarz honorowanego boga Marta, boga wojny, te słowa: ALEXAMENOS FIDELIS. Alexamenos pozostawający wierny swej wierze.

Niechaj to dzielne, odważne wyznanie pobudzi do czcenia Pana w duchu i prawdzie każdego z nas. Amen 

Sceav Guty
Farní sbor Slezké církve evangelické a.v. Guty
Vytvořeno službou Webnode Cookies
Vytvořte si webové stránky zdarma! Tento web je vytvořený pomocí Webnode. Vytvořte si vlastní stránky zdarma ještě dnes! Vytvořit stránky